Nowa
specjalna strefa ekonomiczna
O tym ile milionów euro zamierzają zainwestować
zagraniczne firmy przenosząc produkcję do Polski pisano już bardzo
dużo. Głównie w kontekście omijających nas szerokim łukiem firm
motoryzacyjnych. Złośliwi twierdzą, że łuk ten nie jest znowu
tak szeroki – Czechy i Słowacja to przecież nasi sąsiedzi. Powodem
tego stanu rzeczy, nie jest bynajmniej brak zainteresowania naszym
rynkiem, lecz raczej brak odpowiednio przygotowanych lokalizacji.
Czy tak jest w całej Polsce? Znaleźliśmy przykładową działkę,
którą Polska mogłaby się chwalić, mimo że znajduje się w tzw.
części „B”.
Porównując oferty polskich gmin z tymi z zza
południowej granicy, na pierwszy rzut oka nie znajdziemy różnic
jakościowych. Więcej – to właśnie argumenty spisane w języku polskim
okazują się bardziej atrakcyjne: położenie, liczba konsumentów,
wzrost gospodarczy, itd. Dlaczego jednak nie budują u nas? Dlaczego
nie zatrudniają polskich pracowników? Odpowiedź jest banalnie
prosta. Rzadko kiedy mogą się po prostu dogadać. Bynajmniej nie
z powodów językowych. Wiele gmin nie ma po prostu pomysłu na to
jak zachęcić inwestora – „No niech przyjedzie i coś wybuduje i
przy okazji zrobi nam kanalizację”. Czy tak jest wszędzie? Na
pewno nie.
Z życia wzięte
– Nie jest łatwo znaleźć np. wójta, który zamiast narzekać na
brak funduszy, robi wszystko, by inwestor, gdy już przyjdzie,
przyszedł na gotowe i mógł zająć się tym, czym powinien. Nie jeżdżeniem
za papierami, nie załatwianiem formalności ze spadkobiercami trzech
metrów kwadratowych działki, ani też nie łataniem dziury budżetowej
itd. – powiedział nam proszący o zachowanie anonimowości przedstawiciel
PAIZ. Nigdy nie przestanie mnie śmieszyć uwaga przedstawiciela
naszych państwowych władz do zagranicznego gościa, który przyjechał
do Polski obejrzeć kilka potencjalnych lokalizacji dla planowanej
w tym rejonie Europy potężnej fabryki mebli: „Może się Pan przebierze,
trzeba będzie kawałek iść piechotą, a teraz błoto jest.” Choć
nie przestaje śmieszyć, nie dziwi też reakcja samego gościa, który
po półgodzinnej przejażdżce po wertepach, poprosił kierowcę o
powrót do hotelu, upewniając się wcześniej, że to, po czym jedzie
to droga łącząca krajówkę z jego przyszłą fabryką. Może i dobrze,
że zawrócił. Wystarczy, że na europejskich salonach opowiada się
dowcipy o polskich drogach. Gdyby dowiedzieli się o całej infrastrukturze,
mogliby pęknąć ze śmiechu. To na szczęście tylko jedna strona
medalu. Są również miejsca, których gospodarze nie marnują ani
czasu, ani unijnych pieniędzy. – Proszę porozmawiać z Kazimierą
Goławską, wójtem gminy Łuków – mówi Małgorzata Szemplińska, Wicedyrektor
Departamentu Współpracy Regionalnej PAIZ. – Przekona się pan,
że są w Polsce ludzie z wizją. Jestem pewna, że gmina Łuków doczeka
się dużych inwestycji. Oprócz przygotowanej pod okiem pani wójt
infrastruktury drogowej o bardzo wysokich parametrach jakościowych,
inwestor może spodziewać się wielu udogodnień natury administracyjno-prawnej.
Byłam i widziałam na własne oczy jedną z działek przygotowaną
pod przemysł. Mucha nie siada.
Inwestycyjna perełka regionu do wzięcia
Po scaleniu gruntów w miejscowości Łazy w gminie Łuków powstała
duża, bo ponad 27 hektarowa działka, która w planie zagospodarowania
przestrzennego przeznaczona jest pod inwestycje (przemysł). Teren
leży 3 kilometry od Łukowa, posiada dobry dojazd (droga asfaltowa
sfinansowana ze środków SAPARD w 2004 roku) jest też uzbrojony
we wszelkie podstawowe media. – Jest woda, kanalizacja i odpowiedniej
mocy linia wysokiego napięcia. Wszystko, co jest potrzebne dla
dużej inwestycji – przekonuje Kazimiera Goławska. – Teren ma też
duże doświadczenie w ciężkim transporcie. Działają tu liczne firmy
transportowe, które od wielu lat specjalizują się w logistycznej
obsłudze firm we Francji, Hiszpanii, Włoszech, itd.
Odpowiednie drogi i dobre położenie między Wschodem a Zachodem
– nie dziwne, że taką perełką już kilkakrotnie interesowali się
potencjalni inwestorzy. Jednak do chwili obecnej teren nadal czeka
na swojego księcia z bajki. Dlaczego? – Postawiłam sobie za punkt
honoru, że działki w Łazach nie podzielę. Gdybym cięła po kawałku,
już dawno bym pewnie wszystko sprzedała, ale nie chcę tego robić
– wyjaśnia wójt. – To musi być inwestycja, która przyciągnie również
inne i przy okazji zelektryzuje cały region. Podobnie jak było
kiedyś w przypadku łukowskich zakładów mięsnych, gdzie nie dość,
że ludzie dostali pracę, to zyskali też hodowcy trzody chlewnej,
dostawcy pasz, firmy transportowe, itp.
Dopieszczona infrastruktura
Chcąc nie chcąc wszystkie gminy w Polsce opracowały swoje strategie
rozwoju. Wiele z tych strategii spoczywa jednak na dnie głębokich
szuflad. Jak to wygląda w gminie Łuków? –Wieloletni program rozwoju
infrastruktury drogowej realizujemy z dużym przyśpieszeniem. Korzystamy
ze wszystkim możliwych źródeł finansowania, wykorzystując pieniądze
z banku światowego, funduszy SAPARD, PHARE. Kierowcy żartują,
że tablice informacyjne nie są już potrzebne, bo po jakości dróg
widać gdzie zaczyna się gmina Łuków – opowiada Kazimiera Goławska.
– Jeśli chodzi o możliwości produkcyjne, potencjał gminy jest
olbrzymi – po pierwsze koszty produkcji i płacy są bardzo niskie
w porównaniu nie tylko z krajami UE, ale także z ośrodkami wielkomiejskimi
w Polsce. Oprócz niskich kosztów, ważne są też same walory siły
roboczej, czyli wszechstronność, wysokie kwalifikacje czy w ogóle
chęć pracy. Od wielu lat wprowadziliśmy do szkół obowiązkowy angielski
i rosyjski, a liczba absolwentów szkół wyższych jest podejrzewam
jedna z najwyższych w Polsce. Zdarza się, że osoby z tytułem magistra
pracują przy pracach fizycznych, co jest przecież sytuacją rzadko
spotykaną w Europie Zachodniej. Istotna jest również sama lokalizacja
w sensie makroregionu – bliskość do wschodniej granicy i znakomite
możliwości logistyczne. Mam na myśli nie tylko drogi przygotowane
do ciężkiego transportu, ale także łukowski węzeł kolejowy, który
znajduje się w prostej linii między Warszawą a Terespolem. A jakich
warunków może się spodziewać inwestor? Powiem krótko: wszystkiego,
co zechce. Jeśli chodzi o podatki, nie ma o czym mówić – zwalniamy
z nich do pełnego rozruchu firmy. Dogadamy się. Zależy nam na
pieniądzach nie tyle w kasie gminy, ale raczej w portfelu jak
największej grupy ludzi naszego regionu – podsumowuje pani wójt.
Mile widziany… profesjonalista
Jeszcze kilka słów na temat zaplecza surowcowego. Łukowska gmina
jest znana nie tylko w Polsce, ale także za granicą z wysokiej
jakości ziemniaka. Znawcy twierdzą, że środowisko dla jego uprawy
jest tutaj idealne. Nie jest żadną tajemnicą, że firmy niemieckie
kupują je i sprzedają jako swoje. – W naszych planach przetwórstwo
ziemniaka mogłoby odegrać kluczową rolę – podkreśla Kazimiera
Goławska. – Czekam jednak na konkretną, profesjonalną firmę, która
otworzyłaby produkcję na szeroką skalę. Oczywiście nie musi to
być koniecznie producent frytek. Równie dobrze można wytwarzać
musztardę (region ma już doświadczenie w uprawie gorczycy na dużą
skalę), czy nawet fabryka mebli. Każdą propozycję przyjmę z otwartymi
rękami.
Kontakt
Urząd Gminy Łuków
ul. Świderska 12
21 – 400 Łuków
tel. + 48 0 prefix 25 798 23 92 w.124
tel./fax: + 48 0 prefix 798 24 39
Link do strony poświęconej omawianej działce:
http://www.lukow.ug.gov.pl/HTML/Lazy2.htm